Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Od stóp do głów

Bieganie i moda mogą iść ze sobą w parze? Przed Wami próba przyjrzenia się tym dwom zjawiskom. Poplątanie z pomieszaniem, ale wciąż to "Artykułowana środa"!

Jesteś patriotą? Biegaj
Struchlałam. Struchlałam po słowach dziennikarza, szefa „Wiadomości” w TVP Piotra Kraśko. Człowiek ów w wywiadzie odnośnie biegania wypowiedział się następująco: „[...] Jesteś patriotą? Biegaj. Nie będziesz później stał w kolejce do lekarzy i uszczuplał funduszy NFZ i ZUS. Będziesz zdrowszy. [...]”. Fakt faktem na zdrowie niektórym to wyjdzie, ale na miłość boską, co ma do tego patriotyzm? Jednak w całej rozmowie znajdują się także warte dalszego zgłębiania z własnego punktu widzenia kwestie, jak np.: „[...] To najbardziej demokratyczny pomysł na sport, jaki istnieje. Wymaga tylko kupienia butów. Taniej się nie da. I to jest genialne. W maratonie między sobą rywalizuje milioner z bezrobotnym i ten drugi może być szybszy. [...]”. Coś na pewno jest w uprawianiu sportów pięknego, jak w tym filmie „Wszystko będzie dobrze”, aczkolwiek mocno smutnym. Moje odczucia wobec biegomani są raczej na bakier. Szybko mnie ta dyscyplina nuży (stąd we mnie umiłowanie do gier zespołowych) i dwa – mam nieodparte wrażenie, że jest idealnym sprzymierzeńcem samotności wśród wzrastającej liczby singli (nie licząc imprez związanych z zawodami).
 
Popisywanie się
Mieliśmy nie tak dawno zawody – 35. Szczeciński Półmaraton Gryfa. Niby Półmaraton, bo dociekliwi dopatrzyli się nieodpowiedniej długości toru biegowego. O biegu dowiedziałam się... widząc go naocznie w niedzielne południe, kiedy to miałam ochotę zobaczyć podwoje nowej Filharmonii i to właśnie przy niej wraz z moim towarzyszem zatraciliśmy się w obserwacjach ludu biegającego, bo w kolejkach do instytucji kultury stać już nam się nie chciało (takie lenie z nas). I znów Kraśki słowa przytoczyć muszę, by sięgnąć nowego dna, tfu – sedna sprawy. Szanowny Piotr mówi: „[...] Zarzuty, że startowanie w maratonach to jedynie popisy i efekt jakiejś mody, są absurdalne. Każdy, kto przebiegnie 42,195 km, dobrze wie, że to coś o wiele, wiele więcej. I jest pełen szacunku dla każdego, kto to zrobi, niezależnie od tego, ile czasu mu to zajmie. Moda to kupowanie T-shirtu za 500 zł, który równie dobrze można dostać za 50. Tak, to jest pewnie popisywanie się. [...]”. Jak już pisałam, z moim towarzyszem zatraciliśmy się w obserwacjach ludu biegającego i co dziwne, nie zwracałam uwagi na to w jakie marki i technologie wyposażone były te osoby. Zaintrygowało coś zupełnie innego. Każdy miał inny sposób biegania. Czy to niski, czy wysoki, czy o szczupłej budowie, czy potężnej – wszyscy biegli po swojemu.
 
Dobre papugowanie
Popisywać się można w każdej dziedzinie życia. Bieganie natomiast na moje oko stało się mimowolnie czymś modnym. „On biega, to ja też będę biegać”. Nie jest to jednak zły symptom mody, bo niesie za sobą szereg plusów. Takie dobre papugowanie, bo nikomu nie szkodzi. I z tej jakby kolejnej myśli dotyczącej mody tytuł felietonu można „poruszyć namacalnie”. Codziennie mijam wielu ludzi. Natura ludzka jaka jest, każdy widzi. Widzi i obserwuje, obserwuje i patrzy. Lubimy się nawzajem „oblukiwać”. Mierzymy wzrokiem od stóp do głów, zwłaszcza my Panie przypatrujemy się sobie dokładnie. Panowie wolą się skupić na pojedynczych elementach ciała płci przeciwnej, nie kryjąc się z tym, że mocno odwracają głowy, by jak najdłużej cieszyć się chwilą. Mężczyźni w swoich działaniach wzbudzają u mnie uśmiech, a nuż zdarzy się jegomość, co tak się zapatrzy, że uderzy w słup albo w znak drogowy stojący przed nim. To o tyle niektóre kobiety mają takie spojrzenie, że w człowieka bojaźń wstępuje...
 
W Polsce jest inaczej
W książce, którą ostatnio męczę – „Znani i bogaci o własnym biznesie” (że też ja takie „dzieła” czytuję hehe) jest część poświęcona osobie wzbudzającej różne emocje u ludzi. Jak różne, postać ta musi być lekko kontrowersyjna, a Tomasz Jacyków niewątpliwie nią jest. Znany z ciętego języka i nie tylko ma w pewnych tematach słuszność. Stylista mody tako rzecze: „[...] kiedy pracuję z klientami, proponuję im kompletny zestaw ubrań. Zasięgający moich rad stają przed lustrem i mówią, że wyglądają świetnie, że ich sylwetka jest nie do poznania. Problem pojawia się, gdy mają wyjść na ulicę. Twierdzą wówczas, że nie ubiorą się w to, co im zaproponowałem, bo ludzie będą się oglądać i komentować. [...]”. Dalej dodaje: „[…] w Stanach jest normą, że jeżeli ktoś jest fajnie ubrany, to ludzie podchodzą na ulicy i potrafią wzajemnie prawić sobie komplementy. W Polsce jest inaczej. Niektórzy potrafią zabijać wzrokiem. [...]”. O, i takim „zabijającym klinem” kończę dzisiejszy felieton!
Foto: 
Marta Siłakowska

Zobacz również