Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

O sztukach wizualnych w ramach festiwalu Digitalia

Tematyka cielesności wniknęła głęboko w mury 13 muz – po eterycznej wystawie „Cielesne Kontinuum” nadszedł czas na mariaż sztuki, ciała i technologii – w ramach festiwalu Digitalia zaprezentowana została ekspozycja TECHNO BODY. I wbrew pierwszym, nasuwającym się myślom – niewiele tu będzie o cyborgach.

Zwiedzając wystawę można odczuć, iż nie ma dla niej jednego punktu ciężkości, odniesienia, definicji, w której można by zamknąć wszystkie prace. Ciało staje się polem gry artystów, do której wykorzystują oni nie tylko najnowsze technologie, ale także zwracają się ku technikom analogowym, które dla wielu stały się już symbolem minionej epoki. Ciało pojawia się bezpośrednio – w plastikowych kończynach lub jest tylko echem w dźwiękowej instalacji. Niezwykle istotne jest także ciało widza…

 

Poprzez pracę „Kłącza”, artysta Marek Chołoniewski, dosłownie wpisuje widza w strukturę wystawy, wybija go z roli patrzącego i oceniającego oka, sprawia, że obserwator staje się obiektem. Poddasze galerii wibruje od zmieniających się obrazów. Pozorny chaos porządkowany jest przez mantrę słów – cytatów z oryginalnego francuskiego tekstu koncepcji filozofa Gilles Deleuza – poddawanego jednak wielokrotnym tłumaczeniom na język polski i znów na francuski, w wyniku czego nasze uszy „maltretowane” są niegramatycznymi, mechanicznymi wypowiedziami, które są słyszalne przy każdym przekroczeniu przez kogoś progu pomieszczenia. Poprzez kamery, zamontowane w przestrzeni poddasza, wizerunki osób wrastają w strukturę „Kłącza” – zatrzymują się, powiększają, zwielokrotniają, zamierają, pojawiają się dopiero po pewnym czasie, nawet wtedy gdy już opuszczą pomieszczenie. Ten audiowizualny spektakl wciąga, może być zabawą. Jednak rodzi także pytania – czy mój wizerunek należy tylko do mnie? Jak często w ciągu dnia rejestrują mnie kamery? Wnioski, są raczej niepokojące.

 

Zupełnie odmienną relacje pomiędzy widzem, a dziełem stworzył Peter William Holden. Po aktywizacji jego dzieła „Arabesque”, możemy już tylko patrzeć, z lekkim uśmiechem, ale i zachwytem. Sztuczne elementy ludzkiego ciała – nogi i ręce – tańczą przed nami wprawiane w ruch skomplikowaną maszynerią. Pomimo piękna smukłych kończyn i ich wyrafinowanego tańca, trudno oprzeć się wrażeniu pewnej makabry, ciało to jest niekompletne, wprawiane w ruch nie przez płynącą krew lecz powietrze. Jest skorupą, umiejętnie naśladującą taniec człowieka. Taniec to jednak wolność, ekspresja, a sztuczne ciało porusza się według ustalonych odgórnie reguł, nie może uwolnić się ze swojej konstrukcji.

 

Na tle prac prezentowanych w ramach głównej wystawy dzieł blado wypada praca Aleksandry Hirszfeld „2009 ITCH”. Artystka inspirowała się pracami powstającymi w latach rozwoju techniki analogowej i eksperymentów z taśmą filmową, poddawania jej działaniom np. bakterii. Hirszfeld wykorzystała do swojej pracy cyfrowy zapis filmu „Słomiany wdowiec”. Degradacja jakiej został on poddany sprawił, że Marlin Monroe, a właściwie cyfrowa reprezentacja jej ciała, została pozbawiona swoich głównych cech oddziaływania. Ta cyfrowa operacja zaburzyła wizerunek ikony piękna jednak nie pozbawiła jej zmysłowego głosu. Cyfrowy obraz, cyfrowo zniekształcony, trudno oprzeć się następującej myśli – wystarczy zmienić płytę dvd i wszystko wróci na swoje miejsce.

 

W ramach festiwalu szanse na prezentacje mieli także młodzi artyści w ramach konkursu Digital Art Now. W przypadku ich prac także mamy do czynienia  z różnorodnym podejściem do tematyki Techno Body. Orłowska wykonała performance – grała za pomocą magnetofonów na taśmach z kaset VHS. Jej „Remix” skupiał się na wirtualnych ciałach użytkowników sieci internetowej oraz przekazywania i przekształcania przez nich danych. Ciekawą pracą, jednak mało „cielesną”, jest realizacja Joanny Bonder. Za pomocą stworzonego przez siebie algorytmu przekształciła zarejestrowany cyfrowo film, a jego poszczególne klatki przypisała kolejno cyfrom od 0-9 tworząc w ten sposób ich swoiste metafory. Katarzyna Koba stworzyła obiekt, który naśladuje sposób funkcjonowanie ludzkiego wzroku. Z kolei „Czar par” Grzegorza Stefańskiego można odczytać jako współczesny sposób na tworzenie portretów – dwie osoby przebywając w zupełnej ciemności miały za zadanie wzniesienie wspólnie konstrukcji z klocków. Następnie nie mając pojęcia jak wyglądał ich towarzysz zostały poproszone o opisanie wyglądu i charakteru partnera.

 

Festiwal nie składa się tylko z warstwy wizualnej, tym można usprawiedliwić niewielką ilość prac (w ramach głównej wystawy cztery realizacje; w konkursie wyróżnionych zostało także czterech twórców). Jednak po odwiedzeniu wszystkich zakamarków galerii odczuwać można mały niedosyt, że to już koniec. Należy także wspomnieć, że przestrzeń, w której 1 czerwca zostanie otwarta galeria dla dzieci, zaprasza najmłodszych do interakcji z nowoczesnymi technologiami. Plusem jest ponowne stworzenie przewodnika dla dzieci po obiektach dostępnych w głównych pomieszczeniach 13 muz.

 

Co artysta to inne podejście, ciało raz wysuwa się na pierwszy plan, innym razem zostaje daleko w tyle, a przynajmniej oddala się od fizycznej cielesności. Różnorodność podejść do tematu może przyprawić o zawrót głowy. O zawrót głowy przyprawią też myśli o wszechobecnej technice mającej ulepszać czy też ułatwiać życie. Jednak czy człowiek nie powinien się ulepszać przede wszystkim poprzez samodzielną pracę nad sobą?

Foto: 
mat. organizatora

Zobacz również