Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Jak podbić Polskę, żeby nie miała nic przeciwko?

Z pewnością można użyć bardzo wielu technik, ale wiem, że ta, którą przyjęli The Toobes zaczyna się sprawdzać. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że grają rodzaj muzyki cieszący się w Polsce niewielką popularnością, a jednocześnie, w zastraszającym tempie, zmniejsza się ilość osób niekojarzących młodego zespołu z Białorusi?

21 lutego amatorzy koncertów przyprawieni o palpitacje serca, drżącymi rękami przeglądali gazety, strony internetowe i wydarzenia utworzone na facebooku, nie mogąc podjąć decyzji do ostatniej chwili. Rocker Club, Słowianin, Filharmonia, Free Blues Club, Odra Zoo i Piwnica Kany (na szczęście od 21:00) konkurowały o względy publiczności tego samego dnia. Do zawodów musiał stanąć między innymi zespół The Toobes. Nie wiem jak poradzili sobie w porównaniu z innymi grupami tego dnia, ale w Rockerze marnowało się trochę przestrzeni. Muzycy jednak nie przejęli się tym faktem i z ogromną energią zagrali dla tych, co niewielką liczbę osób, nadrabiali entuzjazmem.

 

Ta białoruska grupa doceniana przez krytyków i supportująca takich artystów jak Deep Purple, czy Franz Ferdinand, zaczęła zdobywać popularność w Polsce dzięki udziałowi w Mam Talent i Must Be The Music. Często branie udziału w telewizyjnym talent show wzbudza niechęć i obawy o komercjalizację dobrze ro(c)kującej, jak w tym wypadku, grupy. Jednak The Toobes nie można mierzyć powszechną miarką. Oni zwrócili uwagę telewidzów, ponieważ zupełnie nie pasowali do estetyki programu rozrywkowego, no i jak na prawdziwe gwiazdy rocka przystało, przyszli do niego dla „duszy, kobiet i seksu”. Panowie mają na koncie już dwie płyty („Hello” i „My Generation”), które w sklepach są nie do dostania, a w Internecie można je kupić tylko na chomikuj.pl. Aktualnie przygotowują już trzeci album i mam nadzieję, że tym razem będzie on powszechnie dostępny.

 

Po obejrzeniu ich występu w Mam Talent podczas castingu, byłam pod ogromnym wrażeniem (nieuchronne skojarzenie z Nirvaną nie było tu bez znaczenia), ale półfinałowe „Say hello to my baby” w uniformach uniemożliwiających jakąkolwiek aktywność poza grą, ostudziło już wcześniejszy entuzjazm. Postanowiłam sprawdzić jak radzą sobie na żywo i aktualnie ponoszę konsekwencje tego wyboru w postaci powrotu uczuć i jednego, ale jednak, zastrzeżenia.

 

Atutem The Toobes jest widoczna na pierwszy rzut oka radość z koncertowania. Podczas ich występu w Rocker Club nie mogło zbraknąć takich utworów jak „Madonna”, „Follow me” czy „Don’t kill”. Zagrali też starszy utwór „Fake”, mający pojawić się w nowej aranżacji na kolejnej płycie i kompozycję, która „nie ma jeszcze tytułu, ale może nazywać się: raz dwa trzy” w tym miejscu odezwały się piski i eksplozja energii zawsze wyzwalana przez świeży materiał.

 

Ta młoda formacja składa się z trzech członków. Stas Lomakin, perkusista i wokalista w jednej osobie, poza niezłym godzeniem tych dwóch funkcji w zespole, nienagannie radzi sobie też z polszczyzną. Nie wdaje się w dłuższe konwersacje z publicznością (na to jeszcze trochę będzie trzeba poczekać), ale niedostatki językowe rekompensuje uroczym akcentem. Stas Murashko, poza grą na basie, wspiera wokalnie Lomakina i z upodobaniem skacze po scenie, na ile tylko pozwala jej rozmiar (w Szczecinie nie mógł się wyszaleć). Budzi też chyba największe zainteresowanie wśród damskiej części publiczności. Na polskim facebooku powstał już jego fanpage. Co prawda skromnych rozmiarów, ale Murashko jako pierwszy z zespołu cieszy się takim uwielbieniem. Gitarzyście Konstantinowi Pyzhowi szczególne wyrazy uznania należą się za rozbudowaną partię solową w „Say hello to my baby” (ale uznanie dla niego jeszcze nie zmaterializowało się w postać fanpage’a), a dla całego zespołu za ciekawe połączenie właśnie tej kompozycji z „Let’s dance”. Parę osób skłoniło się nawet ku propozycji podanej w tytule tej ostatniej. Natomiast pogo choćby przez chwilę nie wisiało w powietrzu, z czego wnioskuję, że albo publiczność mamy zbyt powściągliwą, albo muzycy powinni wykrzesać z siebie więcej energii.

 

Od czasu ich występu na castingu Mam Talent minęło już trochę czasu. Nie można odmówić The Toobes determinacji w dążeniu do swoich celów, ale obawiam się, że w procesie podbijania Europy ulegają „ugrzecznieniu”. A przecież właśnie za zadziorne, garażowe granie i rozbijanie gitar po koncertach kocha się takie zespoły.

Foto: 
The Toobes/FB Official

Zobacz również