Redaktorzy ABC - część 2

Kontynuacja cyklu wywiadów z "Radiowcami ABC" - dziś rozmowa ze Zbyszkiem Uciechowskim.

 

 

Jak trafiłeś do radia ABC?
Wcześniej wykonywałem zwykłą pracę, która była dla mnie nudna, i uznałem, że czas ją zmienić. Przyjaciel opowiedział mi o Akademickim Radiu, do którego trafiłem. Praca w nim przekonała mnie, że chcę być radiowcem. Później było Radio AS i miesiąc po starcie znalazłem się w Radiu ABC. Przeszedłem drogę od sprzątania ścinek po kolegach do stanowiska prezentera, kontakt z mediami, sekretarza redakcji. W ostatnim okresie radia zostałem redaktorem naczelnym. Odpowiadałem wtedy za zmianę profilu ABC na muzykę bardziej elektroniczną – od d’n’b po house. Współpracowaliśmy wtedy z potężną grupą 50 djów, m.in. catz n dogz stawiali u nas pierwsze kroki.
Jaką audycję prowadziłeś na antenie ABC?
Prowadziłem wiele audycji o dosyć dużym rozstrzale  – od audycji dla dzieci, przez polskie przeboje rockowe, po publicystykę. Myślę, że słuchacze mogą jeszcze kojarzyć Listę OK albo Dzień z Głowy z konkursem Telegramy. Prowadziłem także audycję Cybernoc z djami na żywo, która później zmieniła się w imprezę. 
Najlepsze przeżycie/wspomnienie związane z radiem?
Historia z audycji Dzień z Głowy, którą prowadziłem z Rafałem Chmurą. Mieliśmy tam asystenta, którego nazywaliśmy Mecenasem. Często, w formie żartu, robiliśmy sobie z niego kpiny na antenie. Raz podczas takiej audycji ktoś zadzwonił do drzwi radia. Otworzyliśmy. Stał tam patrol policji, który chciał sprawdzić czy Mecenas to prawdziwa postać czy wymyślona przez nas. Zasugerowaliśmy, żeby weszli do studia i zaaresztowali naszego kolegę, co zrobili i z czego znowu mieliśmy kupę śmiechu, Mecenas już niekoniecznie. Skończyło się tak, że zostaliśmy eskortowani przez policję do baru, w którym zawsze po audycji jedliśmy kebaba. To taka jedna z wielu zabawnych historii.
Ostatni dzień radia ABC w Twoich oczach.
To była szalenie przykra sytuacja, a proces przeprowadzania zamknięcia radia był daleki od normalnych. To był trudny okres, radio finansowo już nie dawało rady i właściciel był zainteresowany zbyciem swoich udziałów. Nowy zarząd przeprowadził zamknięcie bezpardonowo. Zwyczajnie kazał nam się wszystkim wynosić. Mieliśmy 2 czy 3 godziny, żeby spakować swoje rzeczy i opuścić radio.  
Czy możemy liczyć na rzeczywistą reaktywację ABC?
To niemożliwe. Potrzeba dużych środków finansowych. Ogólnoświatowy trend jest taki, że radio przechodzi do lamusa. Nieuchronnie media radiowe są skazane na wymarcie, może jeszcze nie teraz, ale wkrótce. Internet rządzi.  Przy tak szerokiej propozycji jaka istnieje w sieci, to radio mogłoby się nie przebić. 
Czym zajmujesz się teraz? Czy nadal związany/na jesteś z mediami?
Po zamknięciu radia wyjechałem na emigrację do Szkocji. Musiałem odpocząć od różnych dziwnych klimatów w kraju. Wróciłem do Polski i pracowałem jakiś czas jako urzędas. Potem byłem w Polskim Radiu Szczecin i w Szczecin.fm, które jak to zwykle bywa, zamknęli. Teraz organizuje koncerty w centrum handlowym Galaxy i prowadzę agencję reklamową, ale radiem już się nie zajmuję.
Jak dziś wyglądałaby formuła radia ABC? Co należałoby zmienić, a co wciąż jest atrakcyjne? Czy widzisz następców?
Otwieraliśmy drzwi dla nowych pokoleń i w tej chwili te drzwi są już otwarte i nie dzieje się już nic nowego. Robiliśmy rzeczy, których wcześniej nikt nie robił, np. bezpośrednie transmisje z imprez. Trudno jest wskazać jakiś następców. Dzisiaj już nigdzie nie ma takiego szaleństwa. W mieście po zamknięciu Szczecin.fm już nic nie zostało. Jedynie upolitycznione do bólu Polskie Radio Szczecin, w dodatku mało przyjazne młodym ludziom.
Jakie nadzieje wiązałeś z dwudziestoleciem?
„Reaktywacja” to raczej wieczór wspomnieniowy. Próbowano mnie wkręcić w organizację tego wydarzenia, ale nawet jakbym chciał to nie mam czasu. To jak spotkanie starej klasy podstawówki po latach. Miło jest się spotkać ze starymi znajomymi, ale to ma też różne oblicza. W radiu poznałem swoją żonę, z kilkoma osobami utrzymuję kontakty, ale wielu też nie widziałem od lat. Poza tym dwudziestolecie to raczej nie jest dobre określenie na tę imprezę. Radio powstało dwadzieścia lat temu, ale już od wielu lat nie istnieje. Dobrze by było, jakby historia ABC natchnęła młodych ludzi. Powinni mieć jakąś idée fixe, żeby jak już będą w moim wieku, mogli sobie powiedzieć, że robili w życiu coś fajnego. Ja mogę to powiedzieć i jestem z tego dumny.
Foto: 
1 - pryw.archiwum; 2 - Agnieszka Muchla

Zobacz również