Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Z OHO!KOKO o...

...programach typu talent show, pracy nad debiutancką płytą, łączeniu życia prywatnego z zawodowym i inspiracjach. Ale nie tylko! Zresztą, przekonajcie się sami.

SzczecinGłówny: Nie będę Was pytał o nazwę, bo wiem, że wszyscy to robią.

Alicja: Tak jest. Szliśmy tutaj przez pasy i Marek mówi „No pewnie będzie pytanie o nazwę”. Odparłam „Mogę odpowiedzieć, że mi się nie chce odpowiadać?” (śmiech).

 

To zbyt oklepany temat. Spotykamy się na dwa tygodnie przed Festiwalem Młodych Talentów. Jesteście młodzi, piękni, zdolni. Po pierwsze, gratuluję dostania się do grona finalistów, a po drugie: macie jakieś plany, nadzieje związane z tym festiwalem?

Alicja: Marek, masz jakieś nadzieje? Dla mnie to już jest sukces, bo nie było oficjalnego oświadczenia ile zespołów się zgłosiło, ale biorąc pod uwagę, że jest taka a nie inna nagroda, to pewnie było ich bardzo dużo, z całej Polski. I takie wyróżnienie, bycie w piątce tych zespołów jest naprawdę super. Na pewno jak się zgłaszasz na jakiś festiwal i przechodzisz kolejne etapy, to apetyt rośnie w miarę jedzenia i jednak masz nadzieję, że coś by z tego wyszło, ale też nie ma sensu się tak spinać, bo …

Marek: To normalne zjawisko, jak z totolotkiem. Kiedy idziesz do kolektury wysłać sobie kupon, to wiadomo, że na coś liczysz.

 

Wysyłacie?

Alicja: Nie, chociaż powiem Ci, że nieraz mnie coś natchnie, że mam wrażenie, mam takie przeczucie wewnętrzne, że na pewno wygram (śmiech). Nie wygrywam nigdy.

Marek: Ja też nie. Byłem może z dwa razy, przeszłość.

Alicja: Mogę wrócić do tematu?

Marek: Mów, mów.

Alicja: Nie ma co się napinać. Wiadomo, że lepiej podejść do tego luźno i się zaskoczyć mile, niż iść z nastawieniem „tak, na pewno nam się uda”. Bo tak naprawdę, jeśli chodzi o muzykę, to jest tak subiektywny temat, że nie da się tego ocenić sztywnymi kategoriami. Nie jesteśmy tutaj muzykami klasycznymi, chociaż nie wiem czy nawet taką muzykę można oceniać zupełnie obiektywnie. I liczy się też, kto siedzi w jury, jakie są jego gusta.

Marek: Ciężko powiedzieć po prostu.

Alicja: To będzie zależało od wykonu tego dnia.

Marek: W dzisiejszych czasach ludzie, kiedy słuchają muzyki, to albo się podoba albo się nie podoba. Nie mówią „o, ten jest za słaby, musi trochę jeszcze poćwiczyć”. Jeśli ta nuta wpada i trafia do serca, to jak najbardziej.

 

Macie za sobą epizody w dwóch talent show. Co one Wam dały, co zmieniły w Was, w Waszej muzyce, w Waszym życiu?

Alicja: Wydaje mi się, że Mam Talent był w ogóle...

Marek:  Spontaniczną akcją, po prostu.

Alicja: Dobrze to nazwałeś. Graliśmy ze sobą parę miesięcy i zgłosiliśmy się spontanicznie do tego programu. Także za namową mojej mamy, która lubi takie programy i chciała kiedyś w jednym z nich zobaczyć mnie. I jakoś tam się udało. Fakt faktem, nie przeszliśmy do półfinałów, byliśmy tylko na liście rezerwowej. W ogóle nie byliśmy dobrze przygotowani, graliśmy tylko covery, nie mieliśmy żadnego własnego utworu. Nawet nie mieliśmy fejsa, ani żadnej własnej strony, to była naprawdę…

Marek: Jedna wielka partyzantka.

 

Przyszli z ulicy, zagrali.

Alicja: Tak to była, partyzantka. Mieliśmy w ogóle jakieś propozycje po Mam Talent?

Marek: Ktoś tam dzwonił.

Alicja: No coś było, ale w ogóle trudno było nas znaleźć i się z nami skontaktować. Przez to, że nie daliśmy tego ludziom, co nie? Jak patrzę z perspektywy czasu na Mam Talent to w ogóle było takie głupstwo. Co my sobie myśleliśmy wtedy? (śmiech)

Marek: Ja wiem? Poszliśmy po prostu, bo Twoja mama chciała. (śmiech) Ale z Must Be The Music było już inaczej.

Alicja: Nie do końca… To powinno wyglądać tak, że kiedy idziesz do takiego programu, masz już albo EPkę albo longplay, albo chociażby swój materiał, nawet nie wydany, po prostu zarejestrowany i świeżo po tym programie wydajesz tę płytę. Najlepiej wydać ją świeżo po programie i wtedy jest najlepszy odzew, chociaż wydaje mi się, że i tak dużo zyskaliśmy. Duże żniwa zebraliśmy, jeśli chodzi o ten program, prawda?

Marek: Tak po tym programie możemy powiedzieć, że się działo dużo, odzew ludzi był spory.

Alicja: Do teraz się dzieje. Kiedy masz w ofercie, że jesteś półfinalistą MBTM, czy innego programu, to pracodawca, to znaczy organizator bardziej ci ufa.

 

Mówiłaś o pracodawcy. Nie boicie się trochę uprzedmiotawiania muzyki? Nie boicie się tego, że muzyka staje się produktem?

Marek: Dosyć ciekawe porównanie, bo jakby nie patrzeć, z ekonomicznego punktu widzenia, jest produktem. Jednak kiedy siedzę w zaciszu swojego pokoiku i dłubię, komponuję, to wtedy nie myślę o muzyce, jako produkcie. Po prostu albo ta nuta mi się podoba i uznaję, że to jest fajne i zrobimy z tego numer, albo nie.

Alicja: W procesie twórczym nie  myśli się o tym, ale ja się nie wstydzę tego, że chciałabym z tego żyć i chciałabym na tym zarabiać, bo poświęciliśmy się temu całkowicie... [w tym momencie dzwoni telefon Marka] Wyłącz ten telefon! Nie wstydzę tego, że zarabiam i chcę zarabiać z muzyki. Panuje dziwne przeświadczenie, szczególnie w niszach. Słuchacze są jakby zazdrośni, czy też chcą trzymać w tej niszy artystów i za nic nie chcą ich wypuścić, bo boją się, że kiedy on wyjdzie do mainstreamu, to stanie się komercyjny. A w dzisiejszych czasach pojęcie „komercyjny” stało się negatywne, zupełnie nie wiem czemu, bo samo w sobie to pojęcie takim nie jest. To znaczy „wszechobecny. Cieszę się, jak ludzie z niszy idą do mainstreamu, bo wtedy coraz więcej dobrej muzyki trafi do mas.

 

Mela, Czesław - możemy tak wymieniać.

Alicja: Dokładnie. Cieszę się z tego, bo ludzie słuchają tego, co serwuje im radio. Przecież nie jest tak, że ktoś jedzie samochodem i słucha RMF czy Zetki i mówi „To mi się nie podoba”. Po prostu tego słucha, a to że w tym czasie puszczają gówno, to nie jest jego wina. Po prostu słucha tej muzyki, bo nie ma jakiegoś poczucia estetyki, czy swojego stylu.

 

Przed moim pytaniem o produkt Marek wspomniał o procesie twórczym. Jak ten proces wygląda u Was?

Marek: Normalnie - zaczyna się od muzyki, kończy na wokalu.  (śmiech)

 

W tym duecie tylko Ty komponujesz?

Alicja: Jak na razie tak. Nie jestem instrumentalistką i nigdy pewnie nie będę, chociaż coś tam na Akademii skubię na pianinie, ale nigdy nie będzie tak, że po prostu będę komponować, chociaż…

Marek: Możesz zawsze spróbować.

Alicja: No mogę, ale jak mam Ciebie, to idę na łatwiznę i czekam, aż Ty mi coś podsuniesz. Ale mam swoje sprzęty do robienia muzy głosem i nieraz mam tak, że coś siedzi mi w głowie, nagrywam to sobie, a potem Marek może to wykorzystać w jakimś projekcie. Myślę nad karierą solową (śmiech).

 

Tak sobie komponujecie, Ty przynosisz jakiś pomysł, Marek ma swoje. I co dalej?

Alicja: My chyba nie odpowiedzieliśmy na to pytanie – czy odpowiedziałeś?

Marek: Po prostu załatwiam sprawę związaną z muzyką, z całą aranżacją.

Alicja: I często dzieje się to w nocy.

Marek: Właściwie zawsze. Najpierw podchodzę do tego sam, a później z Alicją siadamy razem.

Alicja: I wtedy ja kombinuję coś z melodią. Jakieś zlepki słów mi się tworzą, śpiewam je, i później wychodzi, że to nie jest wcale takie bez sensu.

Marek: Na koniec siadamy i szlifujemy ten utwór.

Alicja: Marek często pomaga mi w tworzeniu części melodii. Nieraz przychodzi z melodią nagraną na swój dyktafonik. Tylko, że Marek nie umie śpiewać.

Marek: Niestety, nie umiem. Może kiedyś się nauczę, nie wiadomo. Jak się nauczę, to po prostu zaśpiewam. (śmiech)

 

Na jakim etapie pracy nad płytą w tej chwili jesteście?

Alicja: Mamy około 11, czy 12 nieskończonych utworów, prawda?

Marek: Nieskończonych mamy więcej, gdzieś koło 15 utworów. Myślę, że jeszcze maksymalnie z miesiąc nad tym posiedzimy.

Alicja: Na początku był taki zamysł, że płyta ma wyjść jak najszybciej, ale lepiej jest, moim zdaniem, zrobić jak najwięcej i później powybierać z tego jak najlepsze rzeczy, niż wszystko wrzucić na tę płytę i niech się słuchacze cieszą, że w ogóle jest. Nasze utwory są raczej krótkie i jeśli wrzucimy 12 utworów, to płyta będzie trwała 40 minut i się po prostu zastanawiamy, czy zostawić to tak, czy pójść w większą ilość utworów.

Marek: Sprawa wygląda tak, że chcemy zrobić dobrą płytę.

 

To słuszna koncepcja.

Marek: Chcemy zrobić dobrą płytę. Jak tak się zastanowić, czy tych utworów ma być 15 czy 12, to chciałbym, żeby wszystkie były dobre. To jest nasz cel - płyta, do której chcesz wrócić po jakimś czasie.

 

Macie jakiegoś producenta?

Alicja: Tutaj siedzi producent.

 

Czyli będziecie samowystarczalnym duetem?

Alicja: Jeśli Marek potrafi robić to co robi i ja myślę, że potrafię, to po co brać kogoś, kto będzie nam tworzył coś, co nie jest do końca nasze?

Marek: Każdy, kto będzie chciał posłuchać naszej płyty, może być przekonany o tym, że 100% dźwięków pochodzi od nas.

 

A jak to jest być parą prywatnie i być parą w zespole? To też jest pewnie sztandarowe pytanie?

Alicja: Powiem Ci, że nie. A tak ogólnie, to fajnie jest.

Marek: Ogólnie to super sprawa. Jeśli ktoś lubi taką sytuację, to bardzo polecam ze swojej strony.

Alicja: To też bardzo zależy od człowieka.

 

Bo to jest chyba najtrudniejsze, oddzielenie pracy od prywatności?

Alicja: Tak, to jest najtrudniejsze. Jestem pamiętliwa i pamiętam dużo złych rzeczy, które mi powiedział, ale to rozwija. Tak naprawdę, jak ktoś cały czas Ci słodzi, to nie masz motywacji.

Marek: W momencie, kiedy wypinam wtyczkę z gitary to wiem, że próba się skończyła. Możemy się przytulić i pójść na sympatyczną, dobrą, ciepłą kolację.

Alicja: Cały czas jesteśmy razem, czy w pracy, czy w domu. Odpoczywasz od siebie, kiedy sobie chcesz. Wydaje mi się, że nie byłoby fajnie, gdybyśmy się rozstali, odpukać w niemalowane drewno.

[Pukamy wszyscy]

Marek: Akurat wszystkie deski są malowane, ale nie jestem przesądny.

Alicja: Jakbyśmy się rozstali prywatnie to posypałoby się też muzycznie.

 

Wypisałem sobie kilku wykonawców: Selah Sue, Nneka, Mattafix, Maroon 5, Adele. Co ich wszystkich łączy?

Marek: Łączy ich to, że ich wszystkich scoverowaliśmy w pewnym czasie.

Alicja: To uznałam za oczywiste. Co ich łączy? Oni wszyscy nas inspirują, chociaż Maroon 5 był żartem muzycznym. Chcieliśmy zrobić coś fajnego na karnawał.

Marek: Po prostu zrobił fajny numer.

Alicja: To było coś rozrywkowego, co chcieliśmy zrobić. Co do Mattafix, też podobał mi się numer. Próbowaliśmy podchodzić do całej płyty, ale oni są kapelą jednego przeboju. Nneka, Selah Sue i Adele to są jakieś tam moje inspiracje.

 

A oprócz nich, kogo słuchacie? 

Alicja: To się bardzo szybko zmienia, naprawdę. Moje inspiracje główne to te, które wymieniłeś plus jeszcze Amy Winehouse, Erykah Badu, Lauryn Hill. Inspirują mnie dziwne głosy, niekoniecznie poprawne, bo mój głos nie jest do końca poprawny i podoba mi się to co jest inne. Już się nasłuchałam tych podobnych do siebie i łagodnych, a teraz szukam czegoś innego.

 

Marku, wyczytałem, że Ty zacząłeś swoją przygodę od metalu.

Marek: Oczywiście, że tak. Jeśli chodzi o moją inspirację, czy to, czego słucham, to praktycznie każdy gatunek. Zwiedziłem wszystkie gatunki metalu, nawet do tych najbardziej brutalnych. Da się tego słuchać. Potem wszystkie gatunki jazzu, funku, mojego ulubionego R’n’B. Uwielbiam te bujające rytmy. Całkiem sporo elektroniki, od minimali do bardziej zaawansowanych technicznie form. Poezji śpiewanej nawet kiedyś słuchałem.

Alicja: Hip hop!

Marek: Oczywiście, jak najbardziej.

 

Faktycznie, miałeś bardzo długą podróż.

Marek: Ostatnio nawet próbowałem policzyć wszystkie swoje płyty. Przesłuchanych jest na razie około 800 z bardzo różnych gatunków i będę pracował nad tym, żeby było więcej.

 

Jak przeglądałem różne strony internetowe, to albo jesteście klasyfikowani jako pop albo funk/soul. Czy Wy chcecie w ogóle się jakoś klasyfikować?

Alicja: W naszej muzyce jest chyba najmniej tego funku.

Marek: Gdybym miał powiedzieć, to możliwe, że to jest właściwie popowa nuta, ale w alternatywny sposób wykonana.

Alicja: Popowa w sensie takim, że muzyka jest przystępna dla każdego człowieka. To jest dla mnie atut, że potrafimy dotrzeć i do osób, które słuchają właśnie takich mainstreamowych rzeczy i do osób z jakiejś niszy, a tym bardziej alternatywy.

Marek: Chciałem od razu wspomnieć o koncertach, ponieważ tam są dopiero przygodny a’propos tego co gramy. Byliśmy już w różnych miejscach, ale takim, które wspominam ekstremalnie, z pogranicza, to był zlot motocyklowy.

Alicja: Zlot Junaka!

Marek: Wszyscy noszą długie włosy i skóry, a my wyszliśmy bez niczego. Trochę się obawiałem tego koncertu, bo sam grałem w kapeli heavymetalowej przez pięć lat i wiem jacy ludzie na takie koncerty przychodzą i co na nich robią.

 

I własną dziewczynę na coś takiego wystawiłeś, no ładnie.

Marek: Ale byli bardzo sympatyczni, podchodzili później do nas. Byliśmy też ostatnio w Łodzi w klubie hip hopowym. Bardzo undergroundowym, ale tam również przyszli bardzo sympatyczni ludzie i też im się bardzo podobało.

Alicja: Ale jeszcze a’propos klasyfikacji, to ja bym tego nie klasyfikowała, bo tak naprawdę to jest bezcelowe. Chyba, że komuś tam zależy.

 

Przy ZAIKSach trzeba się sklasyfikować.

Marek: W takim razie sklasyfikowałbym nas jako pop.

Alicja: Ale jest to pop i trochę reggae, soulu, są rockowe kawałki.

Marek: Czysto rockowe to nie, ale jest tam zadzior, myślę, że na płycie pojawi się heavymetalowa solówa.

Alicja: To jest nasza mikstura!

 

Tak sobie mieszacie.

Alicja: Tak, ale nie ma sytuacji, że siadamy i „dobra, teraz zrobimy kawałek w stylu reggae, potem R’n’B.

Marek: Da się tak zrobić, ale ma to mierny skutek.

 

Powiedzcie coś jeszcze o Waszych najbliższych planach.

Alicja: Płyta, chociaż pewnie każdy tak mówi. To już są najbliższe, najbliższe.

Marek: Konkurs...

Alicja: A właśnie! Festiwal Młodych Talentów!

Marek: To jest najbliższy plan, bo za dwa trzy tygodnie. Mamy jeszcze trochę czasu.

Alicja: Nie mogę się już doczekać tej płyty, nagrywania! Pracujemy nad tym, ale to też nie jest takie proste, bo tak naprawdę, nawiązując do wcześniejszej kwestii muzyki jako produktu, to nie jest tak, że siadasz i napiszesz numer i zrobisz go w cały dzień, noc czy trzy godziny. Nie jest tak, bo nieraz ewidentnie coś nie idzie i trzeba to rzucić i się zająć czymś innym.

 

A czego Wam życzyć? Oprócz płyty i wygranej?

Alicja: Sukcesu. Tak naprawdę, żeby ludziom podobało się to, co robimy, żeby przychodzili na nasze koncerty.

Marek: Miłości na przyszłość.

Aalicja: Ojeju… (śmiech) i zdrówka

Marek: Zdrówka, bo trochę chory jestem. Przydałoby mi się. Zdrówka i miłości, Tobie i wszystkim czytelnikom jak najbardziej.

Foto: 
Archiwum zespołu

Zobacz również