Gdzie:
Alter Ego, pl. Batorego 4
Data wydarzenia:
Niedziela, 7 Wrzesień, 2014 - 19:30
Za ile:
13, 16 zł
Szczecin odwiedzą wrocławscy ciężarowcy z 71Tonman, którzy swoim klimatycznym doom/sludge metalem szybko wdarli się do grona kapel szanowanych wśród fanów gatunku. Będzie to ich jedyny polski koncert na trasie, a swoje 4 tony dorzucą szczecińskie Nihilosaur, Ashes, oraz Metalert, który zagra do tańca na swoistym afterparty.
Jest to także ostatni w tym klimacie, przedostatni w ogóle koncert robiony przez Pomeranian Trendkill.
71Tonman – można by o nich powiedzieć, że to najlepszy sludge/doom z Polski gdyby nie fakt, że ich muzyka pochodzi z samego Piekła. Monumentalne kompozycje od początku do końca sieją w swym ciężkim klimacie grozę i zniszczenie, rozjeżdżając wszystko riffowym walcem. Jakby tego było mało, smaku dodaje pięknie obskurny krzyk Justyny, który zawstydził już niejednego metalowego wydrzyjmordę. Jeśli ktoś chce poczuć 71 ton na swojej klacie, to nie może go zabraknąć 7-go dnia września w Alter Ego, bo to co wrocławianie wyczyniają na żywo, jest wprost nie do opisania. Jak dotąd nagrali jeden album metodami D.I.Y. , ale ich nazwa ma stuprocentowe pokrycie dopiero gdy wychodzą na scenę. W skrócie: Pani krzyczy, gitary grają, emocje, ciężar, trzeba to przeżyć.
Nihilosaur - szczeciński zespół łączący w swojej muzyce masywność i szaleństwo. Ich ostatni wypust Death Is The Border That Evil Cannot Cross to niespotykana i intrygująca mieszanka sludge`u i psychodelii, w której bardzo wyraźne są elementy noise`u. Choć ich muzyka na pierwszy rzut ucha może wydać się gęsta i pogmatwana, to z dalszej perspektywy dostrzec można szerokie przestrzenie. Polecamy każdemu miłośnikowi nieoczywistych brzmień. Można się po nich spodziewać wszystkiego, oprócz przewidywalnego.
Ashes – po 20 latach milczenia, zespół ten powrócił z popiołów, aby udowodnić, że śmierć metal z Pomorza Zachodniego nadal ma się dobrze. Chłopaki, czerpią garściami z klasyków gatunku, ale również dodają do muzycznej trucizny sporo własnych składników – bluźnierczych i bezlitosnych. Panowie z Ashes pokazują, że cały ten brudny i brzydki death metal można grać tylko w jeden sposób – z dumą i autentycznością. Każdy mądrala, który w to nie wierzy, powinien przyjść pod scenę i spróbować ustać na nogach podczas sztuki weteranów szczecińskiego grania.
Metalert to młoda kapela, która śmiało i bez spiny posługuje się szyldem „metal degresywny”. Oczywiście łatka ta w żadnym razie nie oznacza prymitywizmu kompozycji czy też ubogiego warsztatu instrumentalnego. Jest wręcz odwrotnie - Metalert zarówno dźwiękami, jak i klimatem cofają się do najlepszych czasów melodyjnego ciężkiego grania sprzed ćwierćwiecza i najwyraźniej nic innego na świecie ich nie interesuje. Klasyczne, oldschoolowy heavy metal zawarty w niegłupich kompozycjach jest czymś, co najwyraźniej od urodzenia płynie we krwi tego kwartetu, który zagra na swoistym afterparty. Będą tańce!
Foto:
mat. pras.