Wegański Szczecin to program mający na celu promowanie posiłków roślinnych w miejscach, w których na co dzień serwuje się dania mięsne i posiadające składniki odzwierzęce. O historii, motywach i skutkach działań szczecińskich aktywistów rozmawiamy z Gosią Rawą.
Skąd pojawił się pomysł na utworzenie Szczecińskiej Inicjatywy na Rzecz Zwierząt BASTA!?
Około cztery lata temu dowiedziałam się od znajomych o nadchodzącym proteście pod cyrkiem, pojawiłam się tam razem z moim chłopakiem. Dowiedzieliśmy się, że organizatorem protestu jest Łukasz - wymieniliśmy się numerami i od tego czasu, za każdym razem, gdy przyjeżdżał cyrk, dostawałam informację o planowanych akcjach. Z protestu na protest poznawałam coraz więcej osób skupionych na działaniach wokół praw zwierząt. Okazało się, że Łukasz prowadzi Szczecińską Inicjatywę Wegańską, w ramach której odbywają się cykliczne wykłady i spotkania na temat praw zwierząt, ale także związane z ochroną środowiska czy kwestiami społecznymi. W końcu po pół roku Łukasz zaproponował stworzenie grupy. Myślę, że ta idea kiełkowała w jego głowie przez lata, ale chyba wtedy nadarzyła się okazja. Ja i parę innych osób, które były zaangażowane w działania Szczecińskiej Inicjatywy Wegańskiej, spotkaliśmy się i zadecydowaliśmy o powstaniu grupy. Nazwa Basta! przyszła nieco później. Co istotne, nigdy nie zarejestrowaliśmy swojej działalności. Nie jesteśmy więc stowarzyszeniem, a raczej kolektywem. Takie działanie było celowe. Chcieliśmy pokazać, jak mało trzeba, żeby móc działać. Ta idea jest ciągle aktualna.
Jakie kampanie udało Wam się do tej pory zrealizować?
W zasadzie ciężko powiedzieć, żebyśmy coś „zrealizowali”, raczej cały czas realizujemy. Kampanie, które prowadzimy, pozostają niezakończone - cały czas istnieje dany problem. Dla przykładu, jesteśmy członkiem koalicji Antyfutro, w ramach której udało nam się doprowadzić do zamknięcia Pracowni Hodowli Zwierząt Futerkowych na ZUT, a także doprowadzić do zwolnienia pracownicy, która lobowała za przemysłem futrzarskim. Niestety, sama kampania nie skończy się, dopóki nie wprowadzimy całkowitego zakazu hodowli zwierząt na futra w Polsce. Jako Basta! prowadzimy kampanię „Nie chodzę do zoo”, w ramach której Łukasz sporządził raport ze wszystkich ogrodów zoologicznych w Polsce. Zapoczątkowaliśmy też kampanię „Wegański Szczecin” oraz koordynujemy ogólnopolską kampanię „Cyrk Bez Zwierząt”. Ponadto organizujemy także mniejsze akcje, które nie zaliczają się do żadnej z kampanii, np. akcje informacyjne dotyczące ryb w okresie bożonarodzeniowym, zatrzymanie transportu świń do rzeźni itp.
Czy Wegański Szczecin jest Waszym autorskim programem?
Program „Wegański Szczecin” to przykład naszej współpracy z osobami spoza Basty!. Rok temu na akcji organizowanej razem z Empatią, podczas Tall Ship Races, poznałam Agnieszkę, która zaproponowała nam pomoc w tego typu działaniach. Skontaktowałam się z Agnieszką i razem zaczęłyśmy tworzyć nasz program. We dwójkę pracowałyśmy nad zawartością merytoryczną naszego programu, rozmawiając także z potencjalnymi partnerami. Stronę graficzną przygotował naczelny grafik i informatyk Basty – Marcin. Mając mały zespół, a także niewielkie zasoby finansowe, po wielu miesiącach udało nam się stworzyć program. Jest strona z bazą danych, czekająca na restauratorów. Jest mapka ułatwiająca wyszukanie miejsc. Jest także broszurka, która pomoże w odświeżeniu menu naszym partnerom, którzy zgodzili się nas wspierać. Chcemy promować weganizm jako smaczną, zdrową i etyczną dietę.
Jak wygląda proces przekonywania właścicieli do takiej zmiany i wprowadzania do restauracji wegańskich dań?
Akcję „Wegański Szczecin” prowadzimy w naszym mieście razem ze szczecińskim oddziałem Stowarzyszenia Otwarte Klatki i łączymy z ich kampanią „Roślinniejemy”. Dzięki temu lista korzyści płynących z przystąpienia do naszego programu jest jeszcze bogatsza. Cele i wymagania jakie stawiamy są bardzo spójne, dzięki czemu mogliśmy połączyć nasze działania. Mamy przygotowane przez siebie materiały w postaci folderów, pism i broszurek, które zostawiamy do zapoznania się właścicielom. Rozmawiamy z nimi także o korzyściach z udziału w programie. Jeśli jest taka potrzeba, przeglądamy menu i podpowiadamy co najłatwiej będzie zmienić niewielkim nakładem pracy.
Czy nie uważasz, że jest to za duże wyzwanie dla restauratorów? Zmiana menu, nowe przepisy...
Zachęcając restauratorów do odświeżenia swojego menu, bardzo chętnie pomagamy - przeglądamy menu i podpowiadamy jak najprościej, bez większej rewolucji i nakładów finansowych, zmienić dania na wersje wegańskie. Służymy także pomocą w wyszukaniu przepisów, produktów i miejsc zaopatrzenia. Dzielimy się również swoim doświadczeniem w gotowaniu potraw wegańskich.
Program ma szansę poprawić jakość życia wegan, ale co z właścicielami? Czy im się to opłaci? Patrząc szerzej, czy widzisz jakieś korzyści dla społeczności lokalnej?
Zachęcamy restauratorów do przyłączenia się, ponieważ dzięki programowi mogą zyskać nową grupę odbiorców. Ponadto nazwa ich firmy zostanie umieszczona na wielu portalach, z których korzystają osoby będące na diecie roślinnej, więc ułatwimy im dotarcie do nowych klientów. Program „Wegański Szczecin” ma także swoich partnerów medialnych, dzięki czemu możemy promować przystępujące do naszej akcji restauracje w lokalnych mediach. Szczecinianom zaś serwujemy paletę nowych, ciekawych dań - bardzo często zdrowszych od tych powszechnie spożywanych. Dzielimy się także informacjami na temat odżywiania, dostarczania sobie potrzebnych składników, a także sposobami na przyrządzenie pysznych i zdrowych posiłków. Jest to możliwe właśnie dzięki współpracy z lokalnymi mediami, które drukują bądź umieszczają nasze artykuły na swoich stronach.
Istnieje szansa, że akcja nie odniesie sukcesu, czyli nie będzie cieszyć się zainteresowaniem szczecinian. Co wtedy?
Nasza akcja nie ma charakteru komercyjnego, więc nie jesteśmy nastawieni na szybkie i masowe podbijanie szczecińskich lokali. Nawet jeśli przyłączy się cześć z nich, będziemy zadowoleni. Jednak jak do tej pory, większość osób jest zainteresowana naszymi działaniami, chętnie się do nich przyłącza i gratuluje nam inicjatywy. Myślę, że z biegiem czasu, także ci pozostali, chcąc być konkurencyjni, będą interesować się przyłączeniem do naszej kampanii. Na ten moment jesteśmy pełni optymizmu i energii do działania, a nawet drobne czy chwilowe niepowodzenia nie przeszkodzą nam w szerzeniu tak ważnej dla nas idei.