Krzysztof Zalewski. Złote Dziecko. Jego płyta Zelig, po dziewięciu latach milczenia, zrobiła wielki krok naprzód swoją świeżością muzyczną. Czy Solo Act Krzysia w ramach Akustycznia 2015 w Szczecinie pozostawił coś znaczącego? O tym za chwilę.
Po cichutku
Sala Kominkowa w 13 muz nieustannie się napełniała. Nowych osób wciąż przybywało. Szczęśliwcami byli Ci, którzy mieli miejsca siedzące od dawna już pozajmowane. Słów parę o organizatorach, sponsorach i partnerach i po cichutku, bez zbędnych aktów afiszowania pojawił się on, wyczekiwany przez wszystkich - Krzysztof Zalewski.
Namiętności kupa
Na rozpoczęcie interakcji z publicznością namiętności kupa wraz z kawałkiem "Gatunek". Zaczęły się pierwsze podrygi, jak nie głowami, to samoistnie składające się w oklaski rączki. Nogi też już nie te, co wcześniej, jakiś rytm wystukiwały na podłodze. Zaraz po tym nie lada zaskoczenie - "Another Brick In The Wall" zespołu Pink Floyd. Jedna gitara, zapętlacz, efekty i głos Krzysia. wyszło to naprawdę nieźle!
Włosy barwy zboża
Wracając do autorskiego materiału, kontemplowało się jeszcze całym ciałem bezczelne "Spaść", o tej co ma włosy barwy "Zboża", lekkie, czarujące "Folyn". Potem jest ważny moment, bo Krzysztof prezentuje utwór, który ma się pojawić na nowej płycie. Chwytliwy numer o miłości spotyka się ze sporym entuzjazmem klaszczącego tłumu.
Robimy jaśniej
Wzniosły okrzyk radości był przy czym? Przy czym? Przy "Jaśniej" oczywiście! Znajomość tekstu zebranych nikogo nie dziwiła. Nieprzeciętna piosenka z pewnością porwałaby lud, gdyby nie krzesełka i zbyt piękny, barokowy wystrój Sali, ale czuło się ten niesamowity powiem energii.
Miód
Magicznym pociągnięciem strun gitarowych przenieśliśmy się do świata "Message In A Bottle" z repertuaru The Police. Krzysztof bardzo ładnie wpasował się swoją barwą głosu w te klimaty. Dzieląc się z nami tym, że jest się pod wrażeniem ostatniego krążka Natalii Przybysz, usłyszeliśmy, jak mężczyzna śpiewa o piersiach. Ładny ukłon w stronę artystki. Jednak niech "Miód" pozostaje w jej rękach.
Coverowo
Większy ukłon widziałam w pochyleniu się nad pieśnią "Nie pytaj o Polskę" Republiki. Duży respekt dla Krzysztofa! Ostateczny przebieg koncertu był luźniejszy. Wszyscy bawili się przy "Highway to Hell", "Hallelujah", "Seven Nation Army" (kompozycja The White Stripes została zagrana na życzenie zgromadzonych). Gość wieczoru pożegnał nas "Hej Majesty" i swobodną improwizacją bez użycia gitary.
Humorowo
Ujęło mnie duże poczucie humoru tego Pana, umiejętność koegzystowania z publiką i zdolności muzyczne. Zabrakło mi dwóch rzeczy. Możliwości zapomnienia o wichurze, która wtedy szalała na dworze i posłuchania o prawdziwej zimie w "Zimowym" oraz pełnego składu bandu. Ale nie mogę mieć wszystkiego. Jestem pod wielkim łał i czekam na kolejny kąsek albumowy. Na razie będę nuciła sobie fragment tego, co się szykuje w następnej odsłonie pod nazwą Krzysztof Zalewski:
"Łap łap łapmy momenty"!
Foto:
Paweł Rozmarynowski