Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Jeśli "Pocałunek", to tylko w Teatrze Małym

„Pocałunek” w Teatrze Współczesnym w Szczecinie jest szóstą inscenizacją dramatu Gera Thijsa na świecie. Jako pierwszy wystawił ją na scenie sam autor, dlatego tym przyjemniej słyszy się z jego ust stwierdzenie: „To przedstawienie jest najlepsze ze wszystkich. Lepsze nawet od mojego własnego.”

Na spektakl składają się sceny spotkań dwójki obcych sobie ludzi, których zbliża samotność i cierpienie różnego rodzaju. On, komik po szkole teatralnej, któremu nie udało się osiągnąć ani popularności, ani satysfakcji w życiu rodzinnym. Ona czeka w napięciu na wyniki badań, z których może dowiedzieć się o raku piersi. Początkowo nieufni, stopniowo zbliżają się do siebie i odnajdują wiele płaszczyzn porozumienia. Pozostaje pytanie czy rzeczywiście są sobie tak bliscy czy to złudzenie spowodowane samotnością?

 

Uwaga widza najbardziej skupia się na mężczyźnie (Konrad Pawicki). Jest przecież niespełnionym aktorem, a ponadto cały czas próbuje odwrócić uwagę nowopoznanej kobiety od jej zmartwień. Ona (Magdalena Myszkiewicz), mimo że oschła i wyniosła budzi najsilniejsze uczucie empatii. Chęć zbliżenia i jednoczesny strach przed nim aktorzy doskonale ukazali w scenie, gdy mężczyzna dość niezdarnie obejmuje kobietę. Ona na parę sekund ściska mocniej jego ramię, opiera się, żeby w chwilę później zesztywnieć i uwolnić się z objęć mężczyzny. Tytułowy pocałunek jest nieuniknioną konsekwencją tego, co dzieje się między nimi.

 

Sztuka jest bardzo intensywna, dynamiczna i pełna skrajnych emocji. Poznajemy idealne obrazy wykreowane przez postaci, aby przyglądać się następnie odzieraniu ich ze złudzeń. Dopiero gdy znają o sobie całą zwyczajną, a nawet mroczną prawdę, stają się sobie naprawdę bliscy. Mimo, że w tym przedstawieniu czuje się wiele smutku, zakończenie z powodzeniem można uznać za szczęśliwe. Sztuka jest też pełna humorystycznych sytuacji i błyskotliwych, zabawnych dialogów. Mnogość interpretacji sprawia, że można obejrzeć tę sztukę wielokrotnie, wysnuwając za każdym razem nowe wnioski. Można skupić się na relacji między dwójką nieznajomych, ich stosunkiem do Boga lub uczuciami jakie wiążą ich z dziećmi. Sztuka niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, który jeszcze uwydatnia niezwykła ekspresja aktorów. W „Pocałunku” mamy okazję zobaczyć prawdziwy popis umiejętności Magdaleny Myszkiewicz i Konrada Pawickiego.

 

Szczególne wyrazy uznania należą się również Katarzynie Stochalskiej odpowiedzialnej za scenografię. Warto dodać, niezwykle oszczędną. Zdjęcia aktorów z różnych okresów w ich życiu pokrywające podłogę oraz podest będący ławką, doskonale i nieinwazyjnie współgrała z treścią sztuki. Atmosfera, którą stwarza kameralna scena Teatru Małego, nabrała jeszcze bardziej intymistycznego charakteru.

 

Sztuka wyreżyserowana przez Marka Pasiecznego jest wyjątkowa na tle innych współczesnych realizacji chociażby z tego względu, że tekst dramatu nie uległ żadnym modyfikacjom. Reżyser twierdzi, że jedynie przyglądał się aktorom, natomiast oni, że kwestie same układały się w ustach. Chyba należy uwierzyć, że dramat samoistnie przybrał formę przedstawienia; jak więc mogłoby nie być jego najlepszą wersją?

Foto: 
Bartłomiej Sowa

Zobacz również