Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Pieśni Żarliwe

Teatr Pieśni Kozła stworzył spektakl, którego niezwykłość wynika z uniwersalnego języka emocji, którym się posługuje. O „Pieśniach Leara” nie trzeba mieć wiedzy, aby silnie je przeżyć i uhonorować owacjami na stojąco.

Oglądając ten licznie nagradzany spektakl (trzy nagrody na „Fring Festival w Edynburgu”, w tym „Fring First”) zrozumiałam siłę idei katharsis. Tendencja panująca w teatrze współczesnym, to intelektualna sekcja rzeczywistości odkrywająca jej najbardziej ukryte schorzenia. „Pieśni Leara” mówią o rozpaczy, miłości, gniewie, i odrzuceniu, a więc tylko ludzkich emocjach zawsze obecnych w sztuce. Uwznioślone w tym spektaklu nabierają głębszego znaczenia.

Zespół Teatru Pieśni Kozła jest doskonale nastrojonym instrumentem, pięknie brzmiącym nawet podczas zaplanowanego fałszu. Spektakl pulsuje niezwykle ekspresyjnymi i precyzyjnymi kompozycjami Jeana-Claude’a Acquavivy i Macieja Rychłego, utrzymując uwagę widza w ciągłym napięciu. Sztuka owstała na podstawie dramatu „Król Lear” Williama Szekspira, którego oryginalne fragmenty w formie recytatywów przeplatają się z pieśniami polifonicznymi, skomponowanymi m.in. do tekstu apokryficznej „Ewangelii według Tomasza” czy „Regina Coeli”. Słowa również zaznaczają silnie swoją obecność w tym spektaklu (jedyny problem może stanowić fakt, że większa część publiczności nie włada biegle łaciną), ale na pierwszym planie znajduje się uniwersalny język emocji wyrażany poprzez muzykę. Spektakl wymaga więc od widza przede wszystkim wrażliwości.

Przez przedstawienie prowadzi publiczność Grzegorz Bral (już po polsku) – reżyser i założyciel teatru, przedstawiający fabułę kolejnych części działań scenicznych w przerwach między nimi. Do jednej z najbardziej sugestywnych scen należy wypędzenie Kordelii z królestwa. Drżąca na całym ciele Anu Salonen chce zatańczyć z ukochanym ojcem, który zaślepiony wściekłością zdziera z niej buty. Ten nasycony symbolizmem epizod jest esencją sztuki. Pokazuje jak łatwo można stracić z oczu najistotniejsze wartości oraz osoby, na których najbardziej nam zależy. Heroiczna walka Kordelii o duszę króla niezwykle porusza widza i tworzy więź podbudowaną szczerym współczuciem dla dziewczyny. Podobnie jak Lear (Gabriel Gawin) często gubimy się zbyt mocno przekonani o własnej racji; na szczęście w oderwaniu od dramatu Szekspira nie ponosimy tak dotkliwych kar za trwanie w swoich błędach.

Entuzjazm, który wzbudzają „Pieśni Leara” pokazuje jak dużą potrzebę doświadczenia sfery sacrum mają ludzie w dobie powszechnego odejścia od religii. Spektakl co prawda nie porusza tematyki boskości, ale wzbudza romantyczną potrzebę mistycznych doświadczeń. Słowa Juliusza Osterwy najlepiej, moim zdaniem, odpowiadają odczuciom towarzyszącym temu spektaklowi: „Teatr Bóg stworzył dla tych, którym nie wystarcza kościół”, choć wydaje mi się, że członkowie Teatru Pieśni Kozła nie zgodziliby się z tym zdaniem.

Foto: 
K. Jarek

Zobacz również