Klimat górski niezwykle korzystnie wpływa na układ krwionośny i oddechowy, co związane jest z mniejszą zawartością tlenu w powietrzu. Obcowanie z górskimi krajobrazami, nieskazitelność i siła natury mogą dosłownie zaprzeć dech w piersiach. Czy organizatorzy wystawy także mieli w planach pozbawienie widzów tchu?
Prace, zgromadzone na ekspozycji, powstawały w ekstremalnych, alpejskich warunkach, podczas rezydencji artystycznej Doroty Buczkowsiej w Szwajcarii. Do projektu zaprosiła ona fotografa Przemka Dzienisa. Efektem ich współpracy są fotografie, rysunki, filmy wideo, a także instalacja site-specific.
Projekt „Apnea” (ang. bezdech) polegał głównie na wprowadzeniu w naturalny krajobraz struktur stworzonych przez artystkę. Ich współzależność z elementami przyrody, poddanie się procesom naturalnym – kieruje uwagę na zjawisko entropii. Warto w tym kontekście przypomnieć o Robercie Smithsonie, który postulował skierowanie artystycznych działań na obserwacje procesów naturalnych, a ewolucję sztuki rozumiał jako przejście od stali do rdzy czyli od myślenia technologicznego do kosmologicznego. Zjawisko entropii w jego pojmowaniu sztuki opierało się na czynnikach negatywnych, takich jak znikanie, rozpraszanie, rozpuszczanie. Niniejsze procesy traktowane są często jako irracjonalne, niepotrzebne, czy wręcz groźne bowiem nie można dzięki nim ulepszyć świata „rzeczy” – stworzonego przez człowieka. Grzegorz Dziamski opisując sztukę ziemi oraz filozofię twórczą Smithsona odwoływał się to do wiersza „Chmury” autorstwa Percego Hellego i fragmentu dotyczącego spadającej kropli wody: „Zmieniam się ale nie mogę umrzeć”. Idealnie opisuje to sposób funkcjonowanie obiektów Buczkowskiej wprowadzonych w górski krajobraz - stają się one „całością” wraz z otaczająca je przestrzenią, razem z nią zmieniają się, tworzą „miejsce”.
Śnieg ze styropianu uwodzi iluzją. Przechadzając się pomiędzy realizacjami gubimy się w domysłach – mamy do czynienia z naturalnym artefaktem czy też z elementem artystycznej ingerencji? Rzeźba wykonana z papieru fotograficznego, przypominająca skałę, swobodnie zwisa nad podłogą w przestrzeni Trafo, z lekkością wprawiana w ruch przez powietrze i zwiedzających. Kamuflaż – prosty zabieg, zastosowanie zasady mimesis, jednak w industrialnej przestrzeni porusza wyobraźnię.
W głównej sali obiekty zapraszają do swoistej, przyjemnej gry w złudzenia. Odmiennie prezentują się realizacje umieszczone w „Sali kolumnowej”. Są tylko dwie, wystarczą jednak by spowodować, że atmosfera się zagęści, a widzownie poczują niepokój. Mgła i chmury jako forma artystycznej ekspresji jest przewodnim tematem jednego z filmów, ale czy jest to mgła prawdziwa czy też sztucznie wytworzona przez artystów? Dźwięki strojonego pianina, rozchodzące się po sali, dodatkowo potęgują zaniepokojenie sytuacją. Wszystko staje się cięższe, prace odnoszą się do przetrwania we wrogich warunkach, pokazują, że natura to nie tylko przyjazne dla działań człowieka tło. Ma to być także odniesienie do postaci Josepha Beuysa, artysty, który w okresie II wojny światowej był pilotem i został zestrzelony nad Krymem – przez kilka dni skazany był na łaskę górskiego terenu i sił natury. Wydarzenie to wpłynęło na całą jego późniejszą twórczość.
Współzależność w tej wystawie objawia poprzez wspólną pracę Buczkowskiej i Dzienisa, współistnienie natury i sztuki. Artyści zapraszają widzów do naznaczonego bielą alpejskiego krajobrazu, chcą żeby wstrzymać oddech, by potem móc głęboko i w pełni odczytać ich realizację, które świetnie wpisują się w przestrzeń Trafostacji Sztuki. Ale ostrożnie to przecież gra w złudzenia.