Po udanych koncertach Dawida Podsiadło, CeZika i Poluzjantów, podczas których szczeciński klub Lulu prawdziwie pękał w szwach, zorganizowano koncert Natalii Niemen ‒ córki Czesława Niemena. W piątek 25. października rozbrzmiały w nim kultowe, historyczne wręcz piosenki „Dziwny jest ten świat” i „Jednego serca” .
Ostatnie, najnowsze wykonanie piosenki „Dziwny jest ten świat” podczas Opola 2013r., gdzie Natalia Niemen zaśpiewała w duecie ‒ dzięki współczesnej technologii ‒ wraz ze swoim nieżyjącym już ojcem, okazało się pierwszym dorównującym temu, który Czesław Niemen zaprezentował w Sopocie w 1967 r. Pomimo tego, że artystka świadomie kwalifikuje siebie do niszy, zdecydowała się wystąpić podczas tego jakże komercyjnego festiwalu. Pozwoliło jej to przypomnieć o sobie, co też zaowocowało wysoką frekwencją podczas ostatniego koncertu w Szczecinie.
Muzycy przygotowali nowe aranżacje odkopanych z archiwum, mniej rozpowszechnionych kompozycji Czesława Niemena. Projekt nazywa się „Niemen mniej znany”, a wokalistce i altowiolistce zarazem towarzyszą znakomici muzycy, mianowicie: Piotr Baron na saksofonie, Tomasz Kałwak na instr. klawiszowych, Adam Szewczyk na gitarze, Wojtek Gąsior na basie oraz Irek Głyk na perkusji. Grupa przyznaje otwarcie, że oprócz muzyki połączyła ich przyjaźń i podobny światopogląd.
Wielką trudność sprawił wokalistce, jak sama przyznała, wybór utworów. Z pośród rozległej, cennej twórczości swojego rodzica ( i mentora artystycznego) musiała wybrać kilkanaście. Nie było to łatwe, zważywszy na fakt, że każda z tych kompozycji warta jest uwagi. Podczas śpiewania artystka ani na moment nie odeszła od poziomu, który narzucił jej tata. Oprócz dostrzegalnego podobieństwa wizualnego, dorównuje mu interpretacją, ale przede wszystkim ekspresją. Jest to skojarzenie, które pojawia się jako pierwsze na myśl o Natalii Niemen. Jej warsztat wokalny wykorzystuje wszelkie możliwości pomagające wzbudzić napięcie. Niektórzy nieprzyzwyczajeni do takiego rodzaju śpiewu mogą mieć wrażenie, że artystka krzyczy, a nie śpiewa. Jest to mimo wszystko styl, dzięki któremu artystka staje się charakterystyczna i rozpoznawalna.
Podczas niektórych wykonań pozwalała sobie na improwizację. Zjawisko to, choć popularne wśród instrumentalistów, rzadziej spotyka się u wokalistów, a już na pewno nie zdarza się często, aby śpiewak oprócz improwizowanej na bieżąco melodii wymyślał także słowa. Praktyka ta świadczy o dużej odwadze i dojrzałości piosenkarki. Treść improwizacji niejednokrotnie odnosiła się do Boga, co pozwalało, w sposób z lekka kontrowersyjny, może nawet ekstrawagancki i buntowniczy, przemienić na moment klub nocny w świątynię. Miało to w sobie coś z protestanckich uwielbień, podczas których wykonawcy muzyki gospel modlą się śpiewem. Publika reagowała na ten niewymuszony punkt programu ciekawością i entuzjazmem. Bez wątpienia nie byli to przypadkowi słuchacze. Byli to ludzie, którzy szanują Natalię jako muzyka: wykonawcę i twórcę, ale przede wszystkim jako człowieka.
Natalii Niemen udało się utrzymać skupienie publiczności aż do samego końca. I na koniec właśnie, na bis, wykonała wspomniane już „Dziwny jest ten świat”. Była to wisienka na torcie dla wszystkich fanów. Natalia jest najlepszą i być może nawet jedyną osobą godną podejmowania się takiego repertuaru. Jest to swoisty hołd w stronę historii, ale też jej doświadczenie, osobiste tchnienie wyrażone słowami ojca.