Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Tym razem bez burzy – Pat Metheny wrócił do Szczecina

Dokładnie dziesięć lat minęło od ostatniego koncertu wybitnego jazzowego, znanego na cały świat gitarzysty – Pata Metheny’ego. 23 czerwca 2004 r. artysta miał okazję wystąpić na Zamkowym Dziedzińcu, jednak koncert przerwała burza.

Tym razem na szczęście pogoda dopisała. A więc i pogoda ducha towarzyszyła artyście i jego słuchaczom. Ogromny dziedziniec szczelnie wypełniły spragnione dźwięków ciała, przylgnięte do siebie z powodu lekkiego, chłodnego wiatru. Wiatr jednak okazał się niewystarczającym powodem, by zepsuć odbiór koncertu. Co poniektórzy uzbroili się w koc, inni wyskakiwali „po szybką herbatę”, ale nikt nie śmiał oderwać na dłużej wzroku i słuchu od arcymistrza gitary.

 

Jako że robienie zdjęć i nagrywanie zostało na większość koncertu surowo zabronione, publika z oczami jak pięciozłotówki chłonęła chwilę, starając się recyklingować dźwięki na doznania. Nie było mowy, by coś im umknęło. Ze skupieniem masowo delektowano się solówkami zarówno samego Pata, jak i jego towarzyszy artystycznej doli: Chrisa Potter’a – saksofonisty i klarnecisty, na którego brakuje mi słów podziwu, zwłaszcza po tym, jak zmierzył się z liderem na jeden utwór zamieniając się w gitarzystę, oraz Bena Williams’a (akustyczny bas), Antonio Sanchez’a (perkusja), a także włoskiego multiinstrumentalisty Giulio Carmassiego.

 

Zastanawiający był samogrający wibrafon, którego technologia została wykorzystana i sprawdzona przy okazji The Orchestrion Project, a nad którą głowili się muzycy. Najprawdopodobniej ten zaprogramowany instrument zsynchronizowany jest z grą muzyków. Chociażby z tego powodu, by móc zadać pytanie o funkcjonowanie tego „cacka” czekało się po koncercie na upragnione spotkanie, jednakże zmęczony koncertem i podróżą artysta szybko czmychnął przed stadem fanów do zbawiennego busa.

 

Przyjechali do nas z materiałem z najnowszego albumu Pat Metheny Unity Group – „Kin”, który ukazał się w lutym tego roku. Rozbrzmiały m.in. "Into the dream" , "Come And See", "Roofdogs", "Are You Going With Me", a na bis drugie tyle albo i więcej skondensowane w solowo wykonanym przez Metheny’ego jednym utworze. Płyty, koszulki i inne gadżety przywiezione wraz z cennymi instrumentami rozeszły się jak świeże bułeczki.

 

Miejmy nadzieję, że na kolejny koncert nie będzie trzeba czekać aż dziesięć lat.

Foto: 
Paweł Rozmarynowski

Zobacz również