Wraz z nadejściem nowego roku wszyscy miłośnicy muzyki świata ze Szczecina i okolic (a nawet całej Polski) niecierpliwie wyczekują informacji dotyczących kolejnej edycji jednego z bardziej rozpoznawalnych kulturalnych wydarzeń naszego miasta.
Organizatorzy tradycyjnie dawkują informacje i póki co wiemy tylko, że pierwszą gwiazdą tegorocznego Szczecin Music Fest (to już dwunasta edycja!) jest Ana Moura, którą krytycy nazywają księżniczką fado. Jej popularność wykracza jednak poza grono wielbicieli stylu, który jest narodowym skarbem Portugalii. Zachwyciła muzyków Rolling Stones, na jej ostatniej płycie gra sam Herbie Hancock!
Ana Moura zaczęła śpiewać będąc małą dziewczynką, ale później, jako nastolatka, preferowała nowoczesne style. W końcu jednak trafiła do Domu Fado "Senhor do Vinho", gdzie odkrył ją producent Jorge Fernando. Artystka dysponuje mocnym i przejmującym głosem, ale stawia przede wszystkim na intymność i kameralność. Jej aranżacje nie przytłaczają nadmiarem instrumentów (najczęściej śpiewa z towarzyszeniem niewielkiego zespołu), a interpretacje dalekie są od melodramatycznych wykonań Marizy.
W rodzinnej Portugalii stała się gwiazdą od pierwszej płyty "Guarda-me a Vida na Maoî", która odniosła ogromny sukces. Od razu przyszły propozycje ze świata i Ana szybko trafiła na najbardziej prestiżowe festiwale i sceny, m.in.: Carnegie Hall w Nowym Jorku, Concertgebouw w Amsterdamie. W 2005 r. Tim Ries, saksofonista The Rolling Stones, zachwycony głosem Any, zaprosił ją do współtworzenia płyty w ramach The Rolling Stones Project. Przyjaźń z gigantami rocka zaowocowała udziałem Tima Riesa w pracy nad kolejnym albumem Any. Album ukazał się w pierwszej połowie 2007 r. - płyta pokryła się podwójną platyną i stała się jednym z najpopularniejszych wydawnictw z muzyką fado w historii.
Na najnowszym albumie (Desfado) możemy usłyszeć nie tylko portugalskie fado, ale również piosenki śpiewane po angielsku. Okazuje się, że uczucia, jakimi nasycone jest fado łatwo przenieść na historie opowiadane w innych językach. Bo miłość i tęsknota w każdym języku brzmią tak samo, są uniwersalne. W utworze "Dream of Fire" gra Herbie Hancock, a jego fortepian elektryczny wnosi nową wartość i ciekawie współbrzmi z charakterystyczną gitarą portugalską. Zachwycający głos, elegancja i uroda artystki tworzą spektakl, którego się nie zapomina!