Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Piękno niewidoczne na pierwszy rzut oka

Bez patetycznych i lirycznych wstępów - "Piękno niewidoczne na pierwszy rzut oka", czyli felietonowy "show must go on". Zapraszam!

Ostatni Mohikanin
Czymże jest piękno? Wyśnionym światem ukazanym w filmie „Avatar”, którym bezgranicznie się zachwycamy? Muzyką, którą słuchamy po raz setny? Pracą artystyczną, od której oczu nie możemy oderwać? Czy po prostu nowo narodzonym dzieckiem przypominającym, jak piękne jest nasze życie? Każdy pewnie inaczej odpowiedziałby na to pytanie. Z pozoru jednak nie należy ono do najłatwiejszych. Mnie szczególnie cieszy piękno omijane przez większość ludzi, a widoczne dla nielicznych. Takie uprzywilejowane. Dostrzegalne tylko przez konkretne osoby. Będąc tą osobą ma się wrażenie, że jest się „ostatnim Mohikaninem”, który postrzega niewidoczne piękno, dany szczegół i pielęgnuje pamięć o nim. Gdyby dodać jeszcze myśl pisarza Władysława Bodnickiego: „Piękno jest rzeczą umowną. Istnieje o tyle, o ile je dostrzeżono”, mogłabym na tym skończyć felieton, ale taka brzydka nie będę. Czas wyruszyć w miasto w poszukiwaniu nieznanego piękna.
 
Kamienna twarz
Szczecin ma w sobie olbrzymie pokłady tego kruszcu”. Chcę to Wam udowodnić kilkoma przykładami. Jak je odbierzecie, to już od Was zależy. Nie każdemu musi się podobać to, co mnie. Zacznę od płyty, płaskorzeźby, akcentu rzeźbiarskiego, który znajduje się przy wyjściu z Teatru Letniego w stronę Różanki. Nazywam go „Kamienną twarzą” i często przystaję, by spojrzeć na chwilę i po raz kolejny utwierdzić się w przekonaniu, że wiersz Wisławy Szymborskiej „Rozmowa z kamieniem” to piękno idealnie scalające się z pięknem ukrytym w tym miejscu, w pięknym Parku Kasprowicza. To jest jak z twarzą Mony Lisy na obrazie Leonarda da Vinci. Wszyscy się zastanawiają nad wyrazem jej twarzy, co oznajmia? Powiedzmy, że ten człek z kamienia w parku też zmusza do myślenia. Wtedy pomaga fragment powyższego poematu: „[...] Jestem z kamienia - mówi kamień - i z konieczności muszę zachować powagę. Odejdź stąd. Nie mam mięśni śmiechu”. No i odchodzę.
 
Szczecińska posadzka
To, co mnie ostatnio oczarowało to profil, blog osobisty założony na Facebooku. Zwie się on „szczecińskie posadzki”. Autorka - Justyna Machnik pokazuje fotografie przepięknych posadzek będących elementami budynków, od kamienic, po szkoły i urzędy. Nosz kurde, że ja nie wpadłam na taki pomysł?! Ale chwali się! Mogłoby to pójść na jakąś wystawę, by uświadomić mieszkańcom naszego pięknego miasta, żeby czasem spoglądali pod nogi. Tylko, żeby dobrze mnie zrozumiano. Nie chodzi mi o psie kupy, bo to swoją drogą, ale żeby patrzeć nieraz w dół, bo wartościowe to nie tylko, co widzimy przed sobą i w górze. A profil ma się dobrze. Regularnie nowe fotki się pojawiają, oko zachwycają i do miejskich wojaży zachęcają. Treściwe, zwięzłe komentarze autorskie, bez zbędnego „lania wody”. To mi się podoba. Dodam, że gdzieś z tyłu mojej głowy siedzi wspomnienie o pewnej posadzce. Dręczy mnie, bo nie pamiętam miejsca, w którym się znajduje. Założę się, że to blisko mego domu. Będzie ubaw, jak zajarzę po niebotycznie długim czasie...
 
Zaginiona Dolina
Jest również piękno, które można ujrzeć w każdym niemalże zakątku świata (z myślą o tych, co czytają i oglądają szczecinglowny.org, a nie mogą być w Szczecinie). To piękno mikroskopijnego świata. Bagatelizowane przez ludzi, wręcz niszczone, bo to robale, obłe, włochate, brzydkie. Po co w ogóle one są? Słyszałam już parokrotnie, że Einstein ponoć powiedział: „Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko 4 lata. Coś jest w tych słowach. Czy są prawdziwe? Ciężko mi stwierdzić, mimo własnych przyrodniczych zapędów. Multum moich znajomych boi się tych małych stworzonek. Ja uważam, że są piękne. Nawet szkodniki roślin. Sama byłam w szoku, kiedy w ogromnym zbliżeniu mszyca mi się spodobała. Już mniej to, co zrobiła z różą. Nawiązując kulturalnie, polecam długometrażowy film przyrodniczy „Mikrokosmos”. A jeśli boicie się, że na tym uśniecie, rozwiązaniem jest animacja - „Robaczki z Zaginionej Doliny”, która niedawno weszła do kin. Życzę miłego podglądania piękna w innym wymiarze.
Foto: 
Marta Siłakowska

Zobacz również