Felietony

Tytułu kolejnego felietonu chyba nie muszę nikomu tłumaczyć. Zachęcam więc do lektury przed spożyciem kiełbaski, skrzydełka, czy szaszłyczka. Sezon na grillowanie uważam za otwarty. Bawcie się dobrze!

Jest powiedzenie: "Powiedz mi, czego słuchasz, a powiem ci, jaki jesteś". Ja stworzyłam inne, ale formuła jest podobna: "Pokaż mi, co posiadasz, a powiem ci, czy jesteś szczęśliwy". Czy faktycznie stan posiadania przekłada się na stan szczęścia? Zobaczmy.

Ze sztuką współczesną większość ma problem – zbyt abstrakcyjna, przeintelektualizowana, posiłkująca się estetyką szoku. Już w pierwszej połowie XX wieku krytycy i teoretycy sztuki wieszczyli jej upadek. Ale performance... to jest dopiero hardcore.

Komunikacja miejska i międzyludzka idą w parze. Każdy robi wrażenie – jakieś. Każdy jest w pewien sposób odbierany. Codziennie spotykamy setki, a nawet tysiące ludzi. Nie są oni dla nas istotni, my dla nich też nie, ale wspólna podróż, na przykład do pracy, to takie pięć minut pokazania innym kim jesteśmy. Całkiem dobrze, gdy okaże się, że straszne z nas przeciętniasy. Gorzej, gdy popełnimy gafę lub zrazimy do siebie współpasażerów. Nietrudno o fałszywy krok...

Przeszłość? To dobre dla historyków, archeologów, paleontologów, geologów. Przyszłość? Tu rządzą futuryści, filozofowie, pisarze, uczeni. Choć wydaje mi się, że zajmowanie się tym drugim zagadnieniem to niezła zabawa w zgadywanki i gdybania. Bo jak dowiaduję się, że np. ludzie kiedyś będą mieli 3 metry wzrostu i ogromne głowy (przez większe mózgownice), to proszę wybaczyć moją reakcję - śmiać mi się chce. Ale i tak lubię czytać takie fantazyje.

W czasach, w których słowo ,,kino” kojarzy się z miejscem usytuowanym w galerii handlowej, a popcorn i cola stanowią nieodłączny element celebrowania weekendu przed dużym ekranem, warto zastanowić się nad wartością szczecińskiego kina, które jest sławne i niepozorne zarazem.

Szczecin młodymi i zdolnymi stoi! Z okazji Dnia Kobiet o dziesięciu kobiecych osobowościach, ze Szczecinem w tle.

Ważne daty i ich rocznice mają to do siebie, że nie zawsze interesują. Nie zawsze pobudzają do kontemplacji. Są jakby poza zasięgiem naszych codziennych spraw. Trochę szkoda. "Trochę", bo sama nie jestem w stanie ogarnąć co, gdzie, kiedy się dzieje. "Szkoda", bo często wiążą się z tym ciekawe inicjatywy.

Fotoplastikon, saturatory, pijalnia mleka. Czy są jeszcze inne perełki, których nie miałam okazji zobaczyć, posłuchać, dotknąć, posmakować? Jeśli te powyższe pozostawiły po sobie pozytywny oddźwięk, czy jest realne ich przywrócenie?

Bez patetycznych i lirycznych wstępów - "Piękno niewidoczne na pierwszy rzut oka", czyli felietonowy "show must go on". Zapraszam!

Strony