Komunikat o błędzie

Deprecated function: Function create_function() is deprecated w views_php_handler_field->pre_render() (linia 202 z /var/www/d7/sites/all/modules/views_php/plugins/views/views_php_handler_field.inc).

Relacje

Tej relacji nie da się napisać na poważnie. Po prostu się nie da. Krakowiacy jak supernowa eksplodowali pozytywną energią muzyczną przesiąkniętą rockiem do ostatniej nitki!

Marek Napiórkowski ze swoją najnowszą płytą „UP!” zawitał do szczecińskiego Słowianina u boku polskiej czołówki jazzowej. Do współpracy wybrał m.in. Henryka Miśkiewicza, który tego wieczoru na saksofonie wykonał znikome partie. Wyręczył go w tym już nie tyle polski, co europejski Adam Pierończyk, on zaś przez większość koncertu grał na klarnecie basowym. Krzysztof Herdzin, autor aranżacji, oprócz swych partii fortepianowych – bywał flecistą. 


Słyszysz „Kasia Wilk” i automatycznie myślisz o Mezo  i „Sacrum”, czy „Ważne”? To przestań. Ta dziewczyna ma naprawdę o wiele więcej do zaoferowania.

Szczecin Art Meeting Point, Klub 13 Muz, Akademia Sztuki, Fundacja Las Sztuki i Agencja Muzyczna Onomatopeja, postanowili wykorzystać przestrzeń Alei Kwiatowej. Na przekór stwierdzonego przez Kongres Kultury Pomorza Zachodniego niskiego wskaźnika kreatywności w naszym regionie.

W dźwiękach ska, rock steady i reggae tonął w odmętach nocy mający się ku końcowi czwartek. Free Blues Club tym razem gościł Los Grandes Rudeboys, za którymi kryją się nie tylko Panowie.

Premiera nowej, i co najważniejsze, pierwszej płyty Wilento i Orłowskiego odbyła się w przyjemnej atmosferze. Było miło, lekko i przesympatycznie, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to za mało, by nazwać debiut spektakularnym.

Poznański festiwal filmów krótkometrażowych Short Waves, zorganizowany po raz szósty, właśnie się rozpoczął.

Ktoś może mi zarzucić, że powinno się oceniać zespoły po debiutanckiej płycie, a nie pierwszym koncercie. No dobrze, ale ile już było bandów znanych i lubianych z zerem w rubryczce „wydane płyty”? Ano właśnie. Czuję w kościach, że dwa lata temu powstało w Szczecinie coś bardzo interesującego. A przed chwilą ten intrygujący twór pokazał się publiczności.

Na lewo gitara, na prawo perkusja, po środku syntezator, czy jak to niektórzy zwą – „parapet” (tym bardziej zabawne, że za tym instrumentem faktycznie był prawdziwy parapet). Skromne, małe wnętrze Domku Grabarza swoją naturalnością zapraszało i wypełniało po brzegi dolne piętro.

W środę, 26 marca w Urzędzie Miasta miała miejsce konferencja, podczas której kilka projektów ubiegało się o dofinansowanie z budżetu Szczecińskiego Wydziału Kultury. O część pieniędzy starał się między innymi prężnie działający zarówno w kraju, jak i poza jego granicami Teatr Nie Ma. Na wynik dzisiejszego spotkania trzeba jeszcze trochę poczekać, ale już teraz trzymamy mocno kciuki za jego pozytywny rezultat.

Strony